Szukaj na tym blogu

czwartek, 28 stycznia 2016

Chillout time

Tak, wiem. Są ferie, które od dawna widziałam jako swoje wybawienie. Miałam się uczyć, nadrobić zaległości, braki w biologii i chemii. Dwa tygodnie minęły błyskawicznie, a moja wiedza jest większa raptem o kilka zagadnień. Czas leci nieubłaganie, matura niedługo, ja załamuję się, lecz ferie spędzam zupełnie nierozsądnie. Jednak wesoło. Przez cały poprzedni rok nie obejrzałam tylu filmów, co w styczniu. Pochłaniam książki, lecz nie lektury. I żywię się w McDonaldzie. Ratują mnie jedynie regularne treningi ;) Niestety, trzeba się otrząsnąć i wrócić do smutnej rzeczywistości..


Magiczne momenty w pochmurne dni. Książka, kocyk i ciepła herbatka


Znów uległam kawie z McDonalds'a


Nasz super team po jednym z szalonych dni


Już niedługo znikną świąteczne dekoracje.. 


Tym skutkuje niezdecydowanie kobiet ;)


Znów się nie oparłam kawie :D


Klasyk!


Kolejna słodka przyjemność


Co ta koza robi w środku miasta? ;)


Trochę wiosny na tle zimy


Tak przeważnie kończy się dzień :)